- Na kwiaty mam znów inny pomysł i dochodzę do wniosku, że jednak zamówię wiązankę chociaż miałam ostatnio momenty kiedy to chciałam ją robić sama, ale to chyba kiepski pomysł wieczór przed ślubem.
- Zrezygnowaliśmy własnie z dekoracji ze wstążek- nie będziemy mieć czasu na bieganie z drabiną po nocy no i też trochę kasy by na to poszło - trochę żałuję, ale koło pieca zdecydowaliśmy postawić kwiaty w doniczkach- też będzie ładnie.
- Czeka nas jeszcze zarezerwowanie miejsc dla tych którzy nie mogą sami ich sobie zapewnić.
- Staram się ogarnąć poprawiny które mają się odbyć w ogrodzie mojej mamy. Daliśmy radę już rozstawić dodatkową altankę, przynieść stoły, policzyć krzesła i znaleźć pojemnik na chłodzenie piwa w lodzie - swoją drogą to zabytkowa kanka na miód po moim pradziadku. W stresie rzuciliśmy się też do sklepu po ów piwo, oraz wino i trochę wódki na bramy. Cały czas nie mogę się doprosić wyceny cateringowej na te nasze poprawiny...
- No i jeszcze brat mojego P chce zorganizować chrzciny syna przy okazji pobytu w Polsce i ma 2 opcje albo zaraz po naszym ślubie albo w niedzielę.. I tak źle i tak nie dobrze ale już bym wolała po ślubie niż w niedzielę na kacu.
Ciężko mówię Wam!