środa, 28 listopada 2012

Sporo wody w rzece upłynęło...

odkąd byłam tu ostatnio. Różne rzeczy się działy, ale przygotowania do wesela wciąż trwają, bo to już mniej niż rok pozostał do ślubu. Jak ten czas leci!

Zastanawiałam się ostatnio nad stołami i ich ozdobą. Mam nowy pomysł - ozdobą stołów mogą być zioła posadzone w szklankach i kieliszkach.  Zioła są sprzedawane w doniczkach w każdym supermarkecie od 3 zł za szt. Szklanki i kieliszki z cienkiego bezbarwnego szkła można kupić w Ikei albo w Hurtowni Szczepan za grosze więc dekoracji może być sporo za niewielkie pieniądze. Pomyślałam że przy każdych dwóch nakryciach na bieżniku stanie kieliszek i szklana z ziołami oraz świeczka w szkle. Będziemy potrzebowali ok 30 takich kompletów.  Sporym plusem jest to, że nie trzeba tych roślinek kupować na dzień przed weselem, ale nawet kilka dni wcześniej mogę mieć już je przesadzone do szkła. Nie mogę znaleźć na internecie przykładu...

Kolejną sprawą którą załatwiłam w miedzy czasie był zakup butów.

Guess

Straszliwie wysoki mają obcas (10,5cm) ale są śliczne i pasują do mojej koncepcji, chociaż są zupełnie inne niż te o których wcześniej pisałam. Były przecenione!

Kolejną rzeczą zupełnie inną niż wcześniej brane pod uwagę jest sukienka...
Eh... Poszłam pomierzyć sukienki z koleżanką z zamiarem włożenia na chwilę tego czego nigdy nie kupię. Przymierzyłam koronkową sukienkę vintage z odkrytymi plecami (nie pasowała mi), taką 3/4 w grochy ala lata 60te (strasznie pufiastą), taką kolumnową z głębokim dekoltem v wyszywanym kryształkami (grubo) no i na koniec chciałam włożyć śliczną tiulową suknie która bardzo mi się podobała ale nigdy nie chciałabym jej kupić bo taka księżniczka trochę.. No i wpadłam- jak gówniara zaczęłam się cieszyć... Mój sposób myślenia o ślubie i weselu zmienił się o 180* bo zawsze twierdziłam że głupie jest ubieranie się w takie wielkie kiecki, że dekolt w serduszko wygląda nie zgrabnie i że kiecki na ramiączkach są jedynymi słusznymi. Mój P zaczął  się śmiać że atawistyczna potrzeba bycia księżniczką w końcu się we mnie odezwała. Ma niestety racje.

www.crusz.de Tres Chic AM1206-PURE
To ta tylko bez paska. Osobiście nie dodawałabym do niej biżuterii, torebki i wolałabym jakąś bardziej dziewczęcą fryzurę. Nie jest obrzydliwie droga, tylko po prostu droga 2590zl w Madonnie.
Koncepcja sweterka do niej pasuje jak najbardziej ale buty na 10cio cm obcasie już nie, bo nie można ich przebrać na płaskie baleriny a cała noc w takich butach odpada. Opcja jest taka jaką zawsze brałam pod uwagę w przypadku długiej sukni czyli baleriny od początku.
Nawet znalazłam takie zabawne, kolorowe, brokatowe w H&M za 50zł.

Teraz stoje przed dylematem co robić: szyć taką 3/4
esty.com
czy kupować tiulowa piękność. Jak spacyfikuje moją wewnętrzną księżniczkę to uszyję, a jak jakimś cudem znajdę 2590zl i nie spacyfikuję to kupię :) Mam czas do końca lutego. Masakra, że trzeba zamawiać z półrocznym wyprzedzeniem!

Tak czy inaczej będę musiała kupić baleriny bo przydadzą się na przebranie do krótkiej sukienki albo jako jedyne obuwie do tej długiej. Znalazłam też sweterek do pasa, granatowy w Mango za 70zl więc też go kupię w styczniu, bo pasuje i do jednej i do drugiej opcji.